Kłobuck. Cudze chwalicie, swego nie znacie…
- Ewelina Jędryszczak
- Dec 27, 2020
- 6 min read
Updated: Jan 20, 2022
Kłobuck, nieduża miejscowość, której mieszkańcy żyją sobie w cieniu pobliskiej Częstochowy.

Właściwie nie mam pojęcia, dlaczego na napisanie tego wpisu wpadłam dopiero teraz. To powinno być pierwsze miejsce na Ziemi o jakim napisałam. Pochodzenie w końcu zobowiązuje! Najwyższy czas, aby naprawić błąd. Kiedy to piszę nie mam jeszcze zdjęć do tekstu, jakimś sposobem nie zrobiłam dotychczas żadnej fotki, która nadawałaby się do podzielenia z Wam. Chociaż w Kłobucku, bo o niego tu chodzi, przeżyłam z przerwami ponad 40 lat, to poza rodzinnymi fociami nie mam żadnej fotografii nadającej się do publikacji. Na to też nie znajduję wytłumaczenia, ale postaram się nadrobić braki jak najszybciej. Jeśli widzicie zdjęcia to znaczy, że mi się udało.
Jak dojechać? To zapewne podpowie Wam Google Maps, więc szkoda tutaj na to czasu. Zachęcam Was do dodania tej lokalizacji do którejś z waszych podróży po Polsce.
Historii miejscowości, też nie będę Wam tutaj opisywać, bo sama nie znam jej szczegółowo a przepisywanie tego co możecie znaleźć w internecie jest bezcelowe. Zaznaczę tylko, że historia miasta jest dość bogata. Przez Kłobuck przebiegał prawdopodobnie szlak bursztynowy, w okolicy w czasie II Wojny Światowej w pobliskiej wsi Mokra odbyła się jedną z pierwszych bitew tej wojny a pierwsza lokacja miasta miała miejsce w 1244 r. To w Kłobucku właśnie urodził się poeta Władysław Sebyła. Kłobuck ma też bogatą, ale tragiczną historię mieszkańców pochodzenia żydowskiego. Resztę sobie doczytacie chociażby w Wikipedii.

Co zobaczyć? To już otwarta księga. Opowiem o części atrakcji, resztę zostawię dla chętnych.
Rynek, to miejsce gdzie udajemy się na początku wycieczki. Mały, dość mocno "zabetonowany", ale jednak urokliwy, szczególnie latem i zimą. Latem bo ukwiecony i z działającą kaskadą, zimą bo na samym jego środku znajduje swoje miejsce lodowisko a włodarze kłobuccy dbają o jego świąteczną iluminację. Znajduje się tam również pomnik kronikarza, Jana Długosza. Dookoła Rynku znajdziecie wiele miejsc parkingowych (bezpłatnych), więc nie powinno być problemu z zaparkowaniem (poza środą i sobota kiedy to w centrum Kłobucku funkcjonuje rynek - tak tutaj mówimy na lokalne targowisko).
Czy obecny kształt tego miejsca mi się podoba? Jeszcze kilka lat temu stanowczo powiedziałabym, że granitowa pustynia zdecydowanie nie jest w moim guście. Wolałam Rynek z mojego dzieciństwa. Gdzie całe to miejsce stanowił skwer/park a jedynie przez jego środek biegł brukowany chodnik. Dzisiaj przyzwyczaiłam się już do takiego wyglądu Rynku jakim go można obecnie zobaczyć. Są plusy takiej konstrukcji. Kłobuczanie zdobyli miejsce na duże imprezy miejskie, koncerty czy lodowisko. Rynek w obecnym kształcie jest zadbany i tętni życiem (szczególnie latem ). Stracił jednak swój pierwotny charakter i zniknął piękny kawałek zieleni w sercu miasta.

Idąc dalej tropem wspomnianego wyżej kronikarza dotrzemy do Kościoła św. Marcina i Małgorzaty. Jan Długosz w wieku 19 lat został proboszczem tutejszej parafii. Wcześniej, do 1434 r. funkcję tą pełnił stryj kronikarza, Bartłomiej. Jan Długosz zrezygnował z probostwa 15 lat później na rzecz swojego młodszego brata, również Jana (juniora). I stało się jasne dlaczego jego pomnik zdobi tutejszy Rynek. Zachęcam do odwiedzenia kościoła, bo jest to jeden z najstarszych zabytków kłobuckich. Według zapisków J. Długosza pierwsza murowana świątynia powstała w tym miejscu w 1144 r. Obecny jego kształt niczym nie przypomina zapewne tego pierwszego i po nim następujących, ale i tak jest wart poświęcenia chwili. Kościół ten stanowi nić połączenia z moim obecnym miejscem zamieszkania poprzez patrona św. Marcina.

Kiedy byłam podlotkiem koledzy sprzedawali nam bohaterskie opowieści, w których wchodzili do podziemi kłobuckiej świątyni i chodzili po jej korytarzach pełnych zwłok i innych strasznych rzeczy. Oczywiście czynili to bez lęku. A opowieści, jakoby podziemia kościoła był połączone z podziemiami Jasnej Góry czy naszego zamku na Zagórzu (o którym opowiem niżej), znane są chyba wszystkim mieszkańcom. Czy faktycznie wchodzili do tych katakumb do dzisiaj stanowi to dla mnie zagadkę. Podziemia są, zwłoki (księży lub zakonników) podobno również. W każdej bajce jest ziarnko prawdy więc i w tej pewnie też.

Kłobuck ma też swoje rogale, chociaż zupełnie inne, niż te poznańskie. Kłobuckie wypiekane są z kruchego ciasta i nadziewane marmoladą. Proponuję w tym miejscu przysiąść w lokalnej kawiarni na Rynku a przy odrobinie szczęścia zjeść również tego kłobuckiego rogala (chociaż inne ciasta też smakują u nich wybornie). Kawę mają tam również bardzo dobra a bardziej głodni dostaną zarówno śniadanie jak i w późniejszej porze obiad.
Warto pokręcić się również po okolicy. Z Rynku wszędzie jest blisko i dojdziemy na nogach gdzie tylko chcemy, albo gdzie oczy poniosą. Nie mamy w Kłobucku zbyt wielu zabytków, ale nadrabiamy klimatem.

Pałac w Zagórzu pochodzi z przełomu XVII i XIX wieku i obecnie można go zobaczyć jedynie z zewnątrz i to zza płotu XD. Był własnością: pruskiego ministra i dla niego został wybudowany, Benedykta Lemańskiego (polskiego szlachcica), księcia Michała Aleksandrowicza (czwartego syna cesarza Rosji Aleksandra III), Guido Henckela von Donnersmarcka (pruskiego księcia), Skarbu Państwa. Jak wiele polskich zabytków, po 2000 r. trafił w ręce prywatne i w nich dogorywa. Były piękne plany na centrum konferencyjne, rozpoczęto prace remontowe, ale szybko okazało się, że fantazja przerosła możliwości finansowe właściciela. Pałac otacza park, kiedyś piękny, dziś zaniedbany, ale nadal wart uwagi. Drzewa pamiętają tam czasy świetności tego miejsca. Kiedyś był tam amfiteatr a w parku odbywały się pikniki i festyny. Wiosną kwitną tam zawilce i park usłany jest białym dywanem.

Dodam jeszcze, że w sąsiedztwie pałacu, zaraz za jego płotem, znajdują się tereny, gdzie kiedyś funkcjonowała destylarnia żywicy. Nie lada gratka. Zakład funkcjonował w Kłobucku od 1923 r. i był jednym z dwóch w Polsce. Gmina przejęła w 2009 r. jeden z budynków i ten prezentuje się dobrze, reszta niestety niszczeje. Do dziś w sprzyjających warunkach pogodowych w okolicy unosi się zapach żywicy. Do niedawna można było wejść do pomieszczeń zakładu i wielu pewnie z tego korzystało. Szczególnie Ci, którzy fascynują się urbexem. Obecnie teren został zabezpieczony a ogrodzenie uszczelnione.
Kto chce może skorzystać z krytej pływalni, nie mamy aquaparku, ale basen i sauna jest. Obiekt znajduje się tuż obok pałacu. Wieść niesie, że kiedyś ma powstać w Kłobucku park wodny odkryty na zgliszczach dawno już zamkniętego na terenie MOSiRu. Pamiętam czasy, kiedy ciężko było znaleźć miejsce na trawniku wokół basenu, żeby rozlokować się tam z koleżankami. Dziś część tego miejsca zajmuje boisko Orlik. Z drugiej strony znajduje się kort tenisowy.
Wrócę jeszcze do tematu rynku, ale tego targowego. Jeśli nie mieszkacie na co dzień w małej miejscowości, to może być dla Was zaskoczenie. Dla starszych mieszkańców Kłobucka to obowiązkowy element dnia w środę i sobotę. Lidla nie mamy więc jak sobota, to tylko na rynek. Skoro tak chętnie odwiedzamy różne targowiska, będąc na zagranicznych wojażach, to może warto wybrać się w Kłobucku na rynek?! Co możemy tam zobaczyć/kupić? Absolutnie wszystko. Odzież, obuwie, akcesoria do domu, materiały do szycia, zabawki, artykuły spożywcze, świeże owoce i warzywa, kury, kaczki, gęsi a czasami i inną gadzinę, towary od sąsiadów z Ukrainy, narzędzia, części samochodowe i wiele innych. Taka galerii na świeżym powietrzu. Tę atrakcję mojego miasteczka znajdziecie w samym sercu Kłobucka, tuż za Miejskim Ośrodkiem Kultury. Jeśli tylko będzie ten jeden z dni targowych, to na pewno nie uda Wam się tego przeoczyć. Polecam wówczas ostrożność w prowadzeniu samochodu i poruszaniu się pieszo. Do Kłobucka zjeżdżają bowiem ludzie z całego powiatu a wyprawa na rynek jest dla nich jedynym powodem posiadania pojazdów mechanicznych (poza niedzielnym wyjazdem do kościoła). Egzotyka lokalna sama w sobie.
Jeśli komuś zamarzy się leżing, plażing i smażing to mamy jeszcze Zalew na Zakrzewie z maleńką piaszczystą plażą, całkiem fajną infrastrukturą dookoła, placem zabaw dla dzieciaków, boiskiem do siatkówki plażowej, dużym parkingiem i czynnym w sezonie barem. Nie jest to jedyny zbiornik wodny w okolicy, ale ten jest niewątpliwie dobrze zagospodarowany. Ja cenię sobie spokój i zdecydowanie wolę te głębiej ukryte zbiorniki wodne, ale o nich mogę opowiedzieć osobom zainteresowanym (tajne/poufne).

Kłobuck to też lasy dookoła wraz z całym ich dobrodziejstwem. Jeśli ktoś lubi długie spacery lub wycieczki rowerowe to jest tutaj sporo możliwości. Są też parki, należy ich szukać w centrum, wzdłuż rzeki Biała Oksza, która przepływa przez miejscowość. Na ich obszarze znajdziemy też place zabaw dla dzieciaków oraz siłownie na świeżym powietrzu. Na stadionie miejskim MOSiR zlokalizowany jest ten najnowszy plac zabaw i gratkę dla tych, którzy jeżdżą na hulajnodze czy deskorolce - skatepark.
W samej miejscowości to wszystko o czym chciałam napisać, mamy jeszcze kilka atrakcji dookoła o których jedynie wspomnę, ale mogą dla kogoś okazać się kluczowe:
Miejsce Bitwy pod Mokrą i Muzeum w Mokrej [zdjęcie poniżej]-> www.mokra-muzeum.pl
Muzeum 303 im. ppłk. pil.Jana Zumbacha w Natolinie [zdjęcie poniżej]-> www.muzeum303.pl
Cmentarz żydowski w Krzepicach [zdjęcie poniżej];
Pasieka na Podleśnej (prywatne pokazy pszczelarskie i degustacja (po wcześniejszym umówieniu się) [zdjęcie poniżej]-> www.facebook.com/Pasieka-na-Podle%C5%9Bnej-109807523840069/
Folwark Kamyk -> www.folwark-kamyk.pl
Cukiernia Consonni w Kamyku -> www.consonni.pl
Ruiny twierdzy Danków i Sanktuarium w Dankowie [zdjęcie poniżej];
Jaskinia Szachownica i Rezerwat Przyrody "Szachownica";
Częstochowa;
Jura krakowsko-częstochowska z całym swoim dobrodziejstwem;
Wpadnijcie do Kłobucka, sprawdźcie sami czy Wam odpowiada małomiasteczkowy klimat bez fajerwerków. Kłobuck to dobry przystanek w drodze w Beskidy, czy bazą wypadowa na Śląsk. Nie trawi go komercja a "obcy" będzie mile widzianym gościem. Nie mamy ich zbyt wielu a szkoda.
Zapraszam.
Aktualizacja :-)
W drugiej połowie 2021 r. Kłobuck zyskał nową atrakcję. Na budynku Miejskiego Domu Kultury pojawił się mural autorstwa Bartosza Stępińskiego. Widnieje na nim dąb bezszypułkowy (zapewne nawiązanie do Dębowej Góry, który znajduje się na obrzeżach miasta i jest najwyższym wzniesieniem w Kłobucku). Symboli jest na nim więcej, a interpretacji tego dzieła zapewne całe mnóstwo. Mural zyskał swoją nazwę "Ostoja" wyłonioną w ramach głosowania, w którym wzięli udział mieszkańcy Kłobucka. Nam się podoba :-) Oby więcej takich inicjatyw!

Pasieka na Podleśnej

Mokra

Krzepice

Natolin

Mokra

Danków
Comments